Klassenkampf statt Weltkrieg
Berlin – Warschau
8.Mai bis 22. Mai 2015
Abschluss
E R K L Ä R U N G
Walka klas zamiast wojny światowej
Berlin – Warszawa
8 maja do 22 maja 2015 roku
OŚWIADCZENIE
końcowe
Třídní boj místo světové války
Berlín – Varšava
8. května do 22. května 2015
Závěrečné
P R O H L Á Š E N Í
Zum 70. Jahrestag unserer Befreiung durch den Sieg der Alliierten über Deutschland
hatte sich der Antikriegszug „Klassenkampf statt Weltkrieg“ von Berlin auf den Weg
nach Warschau gemacht. Weil dieses Land sich in besonderem Maße entscheiden muss,
ob es den Sieg über Hitlerdeutschland als Grundlage seiner Existenz behalten oder
preisgeben will. Ganz preisgeben will, weil seine Staatsführung sich auf die Seite
derer geschlagen hat, die das heutige Russland mit einem Weltkrieg bedrohen.
Einem Rachefeldzug in Zeiten des nachrevolutionären Russland gegen die einstigen
Befreier vom deutschen Faschismus und Krieg, einem Rachefeldzug, der das
polnischen Volk in Elend und Not stürzt und sein Land verwüstet.
Aber noch ist Polen nicht verloren. Wir erlebten staatliche Schikanen,
Gesetzlosigkeit und Willkür gegen unsere internationale Aktionseinheit, wie wir
sie noch nicht erfahren hatten.1 Aber ein Volk, das in seiner großen Mehrheit
nicht für den Krieg ist und uns freundlich und noch mehr als freundlich
begrüßte. Mit einer Arbeiterschaft des Kohle-Bergbaus, die uns die Gewissheit
gab, dass über alle Ländergrenzen hinweg die polnischen und deutschen Arbeiter
den drohenden Völkermord der Kriegstreiber zu beenden wissen, wenn die Einsicht
wächst und zur Tat wird, dass die Stärke des Proletariats in seiner von ihm
herbeigeführten Organisation des gemeinsamen Kampfs um die Arbeitermacht des
Sozialismus liegt.
Jetzt in Warschau beenden wir unsere Aktion, kehren nach Hause zurück, um gegen
unseren Hauptfeind, den deutschen Imperialismus unseren Mann und unsere Frau zu
stehen und nicht nachzulassen im Suchen nach Bundesgenossen, die mit uns
Deutschland Einhalt gebieten können.
Wir fanden sie bereits in der Tschechischen Republik, in die wir zum 75.
Jahrestag jenes „Münchner Abkommens“ zogen, das den eigentlichen Beginn des
letzten Weltkriegs darstellt. Und wir werden sie weiter suchen müssen, weil
Deutschland wieder der Ukraine habhaft werden will und nur noch nicht weiss, ob
an der Seite der USA oder als Bundesgenossen des heutigen Russland, in dem die
Preisgabe des Sozialismus es ermöglichte, dass die Welt seit der Annexion der
DDR durch die BRD wieder mit einem Weltkrieg schwanger geht.
Der verhindert werden kann, aber durch niemand anderem als die Völker und ihre
Arbeiter. So verlassen wir Polen mit dem Ruf, der seine Gültigkeit nie verloren
hat und nie verlieren wird:
Proletarier aller Länder vereinigt euch.
W 70 rocznicę naszego wyzwolenia dzięki zwycięstwu Aliantów nad Niemcami
antywojenny pochód „Walka klas zamiast wojny światowej“ wyruszył z Berlina do
Warszawy. Ponieważ kraj ten w szczególnym stopniu musi podjąć decyzję, czy
zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami nadal pozostanie podstawą jego egzystencji,
czy też zrezygnuje on z takowej podstawy. Całkowicie z niej zrezygnuje, gdyż
władze państwa przeszły na stronę tych, którzy dla współczesnej Rosji stanowią
zagrożenie wojenne. Na stronę kampanii zemsty w czasach porewolucyjnej Rosji
przeciwko dawnym wyzwolicielom spod niemieckiego faszyzmu i wojny, na stronę
kampanii zemsty, która pogrąży naród polski w niedoli i nędzy i spustoszy jego
kraj.
Ale jeszcze Polska nie zginęła. Mieliśmy do czynienia z szykanami ze strony
państwa, bezprawiem i samowolą wobec naszej międzynarodowej akcji jedności, z
jakim dotychczas jeszcze się nie spotkaliśmy.1 Ale ludność, która w swojej
przeważającej większości jest przeciwna wojnie, witała nas przyjaźnie, a nawet
bardziej niż przyjaźnie. W tym także robotnicy z kopalni węgla, co dało nam
pewność, iż ponad wszelkimi granicami polscy i niemieccy robotnicy są w stanie
sobie poradzić z tym, by położyć kres zagrożeniu ludobójstwa ze strony podżegaczy
wojennych, gdy wzrasta świadomość i przekształca się w czyn odnośnie faktu, iż
siła proletariatu leży w stworzonych przez niego podstawach organizacyjnych
walki o władzę robotniczą ustroju socjalistycznego.
Teraz w Warszawie kończymy naszą akcję i wracamy do domu, aby stanąć na wysokości
zadania w walce z naszym głównym wrogiem - niemieckim imperializmem i nie ustawać
w poszukiwaniu sprzymierzeńców, którzy wraz z nami mogą powstrzymać Niemcy.
Znaleźliśmy już ich w Republice Czeskiej, dokąd wyruszyliśmy w pochodzie w 75
rocznicę tego „Traktatu Monachijskiego“, który stanowił właściwy początek
ostatniej wojny światowej. I będziemy musieli ich szukać dalej, gdyż Niemcy
znowu pragną zawładnąć Ukrainą i nie wiedzą tylko jeszcze, czy u boku Stanów
Zjednoczonych, czy też jako sprzymierzeniec dzisiejszej Rosji, w której
rezygnacja z ustroju socjalistycznego umożliwiła to, że świat po aneksji
Niemieckiej Republiki Demokratycznej przez Republikę Federalną Niemiec ponownie
zmierza ku wojnie.
Wojnie, której da się zapobiec, ale przez nikogo innego, jak tylko poprzez narody
i ich klasę robotniczą. I tak opuszczamy Polskę z hasłem na ustach, które nigdy
nie utraciło i nie utraci swojej obowiązującej mocy:
Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!
U příležitosti 70. výročí našeho osvobození vítězstvím Spojenců nad Německem se protiválečný průvod
„Třídní boj místo světové války“ vydal na cestu z Berlína do Varšavy. Protože tato země se musí ve
zvláštní míře rozhodnout, zda si vítězství nad hitlerovským Německem chce udržet jako základ své existence,
nebo zda se ho chce vzdát. Zda se ho chce vzdat úplně, protože její státní vedení se postavilo na stranu těch,
jenž dnešní Rusko ohrožují světovou válkou. Ve prospěch vendetě v době porevolučního Ruska proti někdejším
osvoboditelům od německého fašismu a války, vendetě, která uvrhne polský lid do bídy a utrpení a spustoší jeho zemi.
Ale ještě Polsko nezahynulo. Zažili jsme státní šikanu, nezákonnost a libovůli proti naší mezinárodní akční
jednotě jako ještě nikdy předtím. 1
Teď ve Varšavě ukončíme naši akci, vrátime se domů, abychom se postavili proti našemu hlavnímu nepříteli a
nepovolili v hledání spojenců, kteří se spolu s námi postaví Německu na odpor.
Našli jsme je již v České republice, kam jsme jeli u přiležitosti 75. výročí oné „Mnichovské dohody“,
jenž představuje vlastní začátek poslední světové války. A budeme muset je hledat dál, protože Německo
se opět chce zmocnit Ukrajiny, přičemž ještě neví, zda po boku USA, nebo jako spojenec dnešního Ruska,
v němž po obětování socialismu je možné, že svět poprvé od anexe NDR západním Německem opět čelí nebezpečí
světové války.
Dá se jí zabránit, ale jenom národy a jejími dělníky. Odcházíme proto z Polska s voláním, jenž nikdy
neztratilo a nikdy neztratí svou platnost:
Proletáři všech zemí, spojte se!
Teilnehmer aus der BRD und der annektierten DDR
Warschau 22. Mai 2015
Uczestnicy z Republiki Federalnej Niemiec
i zaanektowanej Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Warszwawa, 22 maja 2015 roku
Účastníci
z SRN a anektované NDR
Varšava, dne 22. května 2015
1
Als der Zug schließlich Warschau erreichte, durfte er, wie in
anderen Städten davor und in andren nicht, nur noch als
Gespensterzug zu sehen sein. Ja, auf seinem ersten Wagen war die
zerstörte Kuppel des Reichstags zu sehen, aber der Rotarmist durfte
nicht zu sehen sein, der die rote Fahne des Siegs über das
faschistische Deutschland auf dieser Kuppel gehisst hatte. Auf
keinem der sieben Wagen des Zugs durfte auch nur einer zu sehen
sein, der die Botschaft des Zugs aussprach und den Menschen
erklärte. Aber wir taten es trotzdem, zu Fuß, und es wurde
verstanden.
1
Gdy pochód dotarł w końcu do Warszawy, można go było podobnie jak w niektórych
miastach wcześniej, a w niektórych nie, oglądać jedynie jako pochód zjaw. I tak na
jego pierwszym samochodzie widać było zniszczoną kopułę Reichstagu, ale
Czerwonoarmisty, który zatknął czerwony sztandar zwycięstwa nad faszystowskimi
Niemcami, nie wolno było zobaczyć. Na żadnym z siedmiu pojazdów nie wolno było
zobaczyć ani jednej osoby, która wyrażałaby przesłanie pochodu i objaśniałaby je
ludziom. Ale robiliśmy to mimo wszystko na pieszo i zostało to zrozumiane.
1
Když se průvod dostal konečně do Varšavy, mohl se jako v jiných městech předtím a v jiných ne,
prezentovat jenom jako průvod duchů. Ano, na prvním voze byla zničená kopule Říšského sněmu, ale
nesměli jsme ukázat rudoarmějce, jenž na této kopuli vyvěsil rudou vlajku vítězství nad fašistickým
Německem. Na žádném ze sedmi vozů průvodu nesměl být nikdo, kdo by poselství průvodu vyslovil a
vysvětlil ho lidem. Nicméně jsme to udělali, pěšky, a lidé to pochopili.
Abschlußerklärung der Kommunistischen Partei Polens
Prohlášení Komunistické strany Polska
PODZIĘKOWANIE
Drodzy Towarzysze,
Dziękujemy wam za waszą inicjatywę, wytrwałość i wytrzymałość. Międzynarodowa Akcja
Antywojenna była jednym z najbardziej udanych wystąpień antyimperialistycznych od
lat w Polsce. Polska musi pamiętać o zniszczeniach poczynionych przez faszyzm i
powinniśmy ciągle mówić „nigdy więcej.”
Zauważyliśmy, że Polacy, tym bardziej mieszkańcy małych i robotniczych miast, nie
odrzucają postępowych dokonań Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Pamiętają osiągnięcia
tamtych lat, które są dzisiaj tak potrzebne. Nasze codzienne doświadczenie wskazuje,
że Polska posiada bazę do rozwoju silnej świadomości klasowej. Nasza podróż
potwierdziła to, szczególnie w Łodzi i na Śląsku. Nowa burżuazja Warszawy jeszcze
do tej pory nie poczuła zniszczeń kapitalizmu, ale my musimy być gotowi by edukować
i porozumiewać się z ludźmi pracy w naszych wspólnych zmaganiach.
Jesteśmy pod wrażeniem waszych umiejętności organizacyjnych. Mamy nadzieje, że
utrzymamy kontakt, będziemy się dzielić pomysłami i będziemy współpracować w
przyszłości.
Dank
Werte Genossen,
wir danken euch für eure Initiative, eure Hartnäckigkeit und Geduld. Die
internationale Antikriegsaktion war eine der erfolgreichsten Kundgebungen des
Antiimperialismus, die Polen in den letzten Jahren gesehen hat. Man muß Polen an
die Zerstörungen erinnern, die der Faschismus angerichtet hat und wir müssen
fortfahren zu sagen „Nie wieder“.
Wir haben sehr wohl gesehen, daß das polnische Volk, besonders die Einwohner von
Kleinstädten und Arbeiterwohngebieten die Fortschritte der Volksrepublik Polen
nicht leugneten. Sie erinnern sich an die Errungenschaften dieser Jahre, die heute
so bitter vermißt werden. Wir haben jeden Tag erfahren, daß Polen das Fundament für
ein starkes Klassenbewußtsein besitzt. Unsere Reise bewies dies, besonders in Łódź
und Schlesien. Die neue Bourgeoisie in Warschau hat den Schaden noch nicht erfahren,
den der Kapitalismus anrichtet, wir aber müssen bereit sein, Aufklärungsarbeit zu l
eisten und in unserem gemeinsamen Kampf uns mit den Arbeitern zu verbinden.
Wir sind beeindruckt von eurem organisatorischen Geschick. Wir hoffen, daß wir
unseren Kontakt aufrechterhalten können, Ideen austauschen und in der Zukunft
zusammenarbeiten.
Poděkování
Vážení soudruzi,
děkujeme vám za vaši iniciatívu, vytrvalost a trpělivost. Mezinárodní protiválečná akce
byla jednou z nejúspěšnějších akcí antiimperialismu, které Polsko za poslední léta zažilo.
Polsku třeba pripomenout zkázy způsobené fašismem a my musíme i v budoucnosti říkat: „Nikdy víc“.
Viděli jsme přece, že polský lid, zvlášť obyvatelé malých měst a dělnických sídliští, nepopírají
pokrok dosažený v Polské lidové republice. Pamatují si výdobytky těch let, které dnes tak
těžko postrádáme. Každý den jsme viděli, že v Polsku existuje pevný základ silného třídního povědomí.
Naše cesta to dokázala, zvlášť v Lodži a ve Slezsku. Nová buržoazie ve Varšavě ještě nezkusila škody
páchané kapitalismem, my ale musíme být připraveni k osvětové práci a ke spojení s dělníky v našem
společném boji. Velice nám imponovali vaše organizační dovednosti. Doufáme, že si udržíme náš kontakt,
že si budeme vyměňovat myšlenky a spolupracovat také v budoucnosti.
W imieniu Komunistycznej Partii Polski
Krzysztof Szwej
Przewodniczący KKW KPP
Warszawa, 22 maja 2015.
Im Namen der Kommunistischen Partei Polens
Krzystof Szwej
Vorsitzender des ZK der KPP
Jménem Komunistické strany Polska
Krzystof Szwej
Předseda ÚV KSP
„Dank euch, ihr Sowjetsoldaten“.
Die internationale Aktionseinheit ehrt die die –
für aller Völker Freiheit, auch für die unsre kämpfend – im Krieg um Warschau
gefallen sind. Auf dem größten sowjetischen Soldatenfriedhof Polens. Wir sind fast
alleine dort, auch liegen nur zwei Kränze: einer aus Rußland, einer von einem
polnischen Veteranenverband. Ohne ihren Kampf und Sieg stünden die meisten von uns
nicht hier. Aber wir sind hier, als Teil des internationalen Kampfs gegen den Krieg
und eine Gesellschaft, die ohne ihn nicht leben, mit ihm und in ihm nur sterben kann.
Auf der Rückfahrt im Bus wird eine Gruppe von polnischen Nationalisten angepöbelt.
Jetzt beziehen polnische Mitfahrgäste Position: für uns, gegen den Nationalismus.
Und bei einer anderen Fahrt vervielfacht sich die Zahl unserer Akkordeons:
Fahrgäste packen ihre aus und spielen die Lieder teilweise mit.
Aber auch das andere Warschau wieder in der Innenstadt: Die Stadt des Hauptstadtdünkels.
Es war eine politische Entscheidung Volkspolens nach 1945, Warschau als Hauptstadt
wieder aufzubauen, obwohl der deutsche Faschismus es vollständig zerstört hatte.
Wir lassen uns nicht aufzwingen, unsere Hauptstadt preiszugeben. Warschau war der
Stolz des Landes, und jetzt, in Zeiten des vorläufigen Siegs der Konterrevolution,
schlägt das um in Arroganz. Einer Arroganz mit zum großen Teil nichts dahinter,
wie uns ein polnischer Genosse erzählt. Viele Warschauer, auf jeden Fall von denen,
die wir in der Innenstadt antreffen, geben vor, Geld zu haben, ohne daß dem so ist.
Sie leben von der Hand in den Mund, fühlen sich aber dem restlichen Polen überlegen.
Typische Produkte einer marodierenden Bourgeoisie, die von der Plünderung von ehemaligem
Volkseigentum lebt und solche Schatten selbst dieses Schattens von Bourgeoisie
hervorbringt. Und bei denen es unsere Verteiler schwer haben. Man muß ihnen die
rote Fahne zeigen und die Internationale um die Ohren blasen. Oder, wie einer
unserer Redner ihnen sagt: Wenn Ihr so weiterzuleben versucht, werdet ihr im
Felde sterben.
Eine harte Stadt für unsere polnischen Genossen. Aufbau und Stärkung der Partei
werden nicht in dieser Stadt ihren Beginn haben. Der liegt in den Gebieten, in
denen wir die Tage zuvor agitierten: In den Städten, in denen – ob in Lohn und
Brot oder erwerbslos – die Arbeiterklasse dominiert und das Leben bestimmt. Von
ihnen aus muß die Hauptstadt eingekreist werden.
Gesichter von Warschau: Das Warschau des jüdischen Ghettos, das von der deutschen Barbarei
dem Erdboden gleichgemacht wurde, dessen Bewohner ermordet wurden. Auf dem Platz des Denkmals,
an dem in den 70er Jahren ein deutscher Kanzler kniete und im Auftrag des Monopolkapitals
diese Barbarei für gesühnt erklärte, ehren die Teilnehmer des Aktionszugs die Toten des
Ghettos. Sie erklären: Wir vergessen und vergeben nichts. Wir sehen in diesem Land, was
ein deutscher Kniefall wert ist: Nichts, denn die deutsche Barbarei des Raubs der Fabriken,
der Bergwerke und des Lands ist zurück. Wir fallen vor niemandem auf die Knie. Wir rufen
in Erinnerung, was nötig war, den Krieg, den deutschen Krieg zu besiegen: Die Volksrepublik
ohne Kapitalisten.
Das Warschau der Touristen aus aller Herren Länder, deren Reichtum es ihnen erlaubt, in
Massen in die von Volkspolen sorgfältig und mit enormem technischen Aufwand restaurierte
Altstadt einzufallen.
Das Warschau derer, die vom Raub am Volkseigentum profitieren und auf breiten Boulevards
in Geschäften einkaufen, deren Preise jenseits jedes Werktätigeneinkommens in Polen liegen.
Und die zusammen mit ausländischen Kapitalisten vor dem Hotel Bristol die Bentleys parken.
Und das Warschau der Werktätigen, die am Rande der Einkaufspassage an den
Straßenbahnknotenpunkten auf dem Weg von der Arbeit umsteigen.
Die Teilnehmer des Aktionszugs ziehen in drei Trupps durch die Stadt, die sich sehr schnell
zu einer gemeinsamen Demonstration zusammenschließen. Die Touristen werden in englischer
Sprache über die internationale Antikriegsaktion aufgeklärt, die Schmarotzer am Volkseigentum
mit der roten Fahne und der Internationale auf Schalmeien sichtlich erschreckt. Die Werktätigen
an den Straßenbahnen bekommen die Warszawianka, das Solidaritätslied und andere Arbeiterlieder
zu hören. Kurze Reden, Sprechchöre in polnischer Sprache: „Sichert den Frieden, enteignet die
Kapitalisten!“ „Klassenkampf statt Weltkrieg!“ Neben der zentralen Flugschrift wird ein Flugblatt
verteilt, das wir seit Wroclaw benutzen, und das den Menschen erklärt, was sie durch das illegale
Verbot durch die Stadt Warschau nicht zu sehen bekommen. Das sehen sie auch auf Schautafeln,
die in der Nacht erstellt wurden, und die in Kurzform den Aktionszug zeigen und erklären.
Wir fahren nicht nach Łodz, wir fahren durch Łodz. Die Stadt und ihre Polizei halten die am
Vorabend getroffenen Vereinbarungen ein. Der Zug mit all seinen Wagen agitiert in der Innenstadt.
Dieser Innenstadt sieht man den Aufstieg Łodzs als Stadt der Textilindustrie unter brutalster
Ausbeutung der Arbeiter Ende des 19. Jahrhunderts ansieht: Schöne Stadtsitze der Textilkapitalisten
aus dieser Zeit, die auch sorgfältig restauriert wurden von der Volksrepublik. In diesen Straßen
wirkt der Zug richtigerweise besonders wuchtig, eindrucksvoll.
Ein paar Straßen weiter das Leben der Werktätigen heute, nach dem Sturz der Volksdemokratie und
dem Einbruch der Barbarei des Imperialismus, zuvörderst des deutschen. Łodz ist eine Großstadt,
hier treffen wir nicht mehr auf 90% Arbeiter wie im Bergbaugebiet. Hier sitzen auch die Profiteure
der Preisgabe des Sozialismus, hier werden auch dickere Autos gefahren. Hier ist die Reaktion auf
unseren Zug auch viel mehr gespalten: Große Zustimmung in den Arbeitervierteln, in der Innenstadt
aber auch zum Teil, was wir aus unseren Städten kennen – Desinteresse, Gleichgültigkeit bis zur
Gereiztheit.
Deutsche Kapitalistenbetriebe besucht der Zug zum Abschluß: Bosch und Siemens. Wir haben Pech:
Bei Siemens haben sie zwei Stunden vor unserer Ankunft einen Großteil der Arbeiter wegen Materialmangels
nach Hause geschickt. Die wenigen, die noch herauskommen oder hineingehen, nehmen zu 90% unsere Flugblätter.
Von hier ab geht es mit der Eisenbahn nach Warschau. Zweimal Umsteigen, drei verschiedene Züge, in
jedem wird gesungen, agitiert; und bei der Ankunft in Warschau geht es in den Straßenbahnen weiter,
wird in geschlossener Formation, vorweg die rote Fahne, zur Unterkunft demonstriert.
Die Stadt Warschau hatte uns signalisiert, daß sie uns nicht als Versammlung zu
behandeln gedenkt. Heute führt eine Vertreterin des Aktionsbüros Verhandlungen in
Warschau mit der Spitze der Verwaltung. Eine Versammlung sei nur, wenn zu Fuß
gegangen werde, wird ihr erklärt. Die Europäische Konvention der Menschenrechte,
die Kunstfreiheit – tut nichts, der Jude wird verbrannt. Kunst sei keine
Versammlung. Darsteller auf den Wägen gehe überhaupt nicht. „Es gibt ein
Versammlungsgesetz in Polen, aber in der Praxis spielt es keine Rolle“ – so der
offen ausgesprochene und absolut willkürliche Standpunkt der Stadt Warschau. Ihr
„Kompromißangebot“: Keine Darsteller auf den Wägen, die müssen mit den LKWs laufen.
Aber nur auf Teilen der angemeldeten Route. Spontane Routenänderungen auf Grund
veränderter Umstände – auch das gehe nicht. Sowieso habe das letzte Wort die
Polizei.
Das ist das Ende aller rechtlichen Möglichkeiten. Natürlich: Wir sind verpflichtet,
mit dem Recht unseres Gegners zu arbeiten. Wir sind verpflichtet, es im Interesse
der Werktätigen zu benutzen. Aber in End- und Vorkriegszeiten zerstört die
Kapitalistenklasse ihr eigenes Recht selbst. Und das ganz besonders in Ländern wie
Polen, wo die Zentralisierung der Staatsgewalt sich erst formiert. Die Willkür
ersetzt selbst das Klassenrecht. Das bürgerliche Recht hört auf, von den Gegnern
der Klasse, die dieses Recht gemacht hat benutzbar zu sein. Man mache sich keine
Illusionen: Der Ersatz des bürgerlichen Rechts durch die blanke Willkür wird in
Vorkriegszeiten auch in unserem Land die Regel sein. Unser Recht wird durch unser
Tun gesetzt.
Und nun zur Stadt Łodz: Hier haben wir die nötige Plakette der Genehmigung der
Aktion. Allerdings, so hier die Stadtverwaltung: Wegen Baustellen und einstürzender
Altbauten können wir nur über die Ringstraßen fahren. Die Baustellen gibt es
nicht – das haben wir selbst überprüft. Mit der Stadt wird verhandelt, ihr oberster
Vertreter ist dabei. Ergebnis: Wir setzen uns durch – in der Stadt Łodz wird der
Zug morgen mit allen Darstellern, mit Musik und Reden zu sehen sein.
Fazit: Der Zug mit seinen historischen LKW wird hier in Łodz sein Ende finden. Zu
Kreuze kriechen und unser politisches Kunstwerk durch die Stadt Warschau bis zur
Lächerlichkeit verstümmeln lassen werden wir nicht. Nicht zu Ende sein wird der
Antikriegskampf von „Klassenkampf statt Weltkrieg“ auf den Straßen Warschaus.
Darüber in den nächsten Tagen mehr.
Morgens um 5.00 Uhr waren wir heute am Betrieb Koksownia Częstochowa Nowa. Fast
jeder Arbeiter nimmt unsere Flugblätter. Viele von ihnen sind Werkvertragsarbeiter,
offiziell sind in Polen 26% der Arbeiter solche Arbeiter – in Wirklichkeit werden
es also viel mehr sein. Arbeiter bezeichnen den Betrieb als Arbeitslager. „Ja, wir
verstehen, was ihr wollt und sind einverstanden“, sagt einer unseren polnischen
Genossen.
Wir wollen noch vor das Kraftwerk Belchatow. Aber die Straße zum Betrieb ist
versperrt – die Werksleitung hat die Schranke, die bei der Routenabfahrt offen
war, dichtgemacht und bewachen lassen. Alle Zugänge sind vom Werksschutz besetzt.
Unser Agitatorentrupp, den wir schicken, findet trotzdem einen Weg, die rote Fahne
vor dem Betrieb zu zeigen und 80 Flugblätter zu verteilen. „Es geht, man kann
kämpfen“, mehr können wir mit unseren Mitteln des Antikriegskampfs den Arbeitern
vor dem Betrieb nicht sagen.
In Częstochowa erwartet uns ein großes Aufgebot von Polizei und Stadtverwaltung.
„Alles über 3,5 Tonnen ist gesperrt, und Sie sind sowieso illegal hier.“ Eine
Einigung wird dann von höherer Stelle wieder eingestampft. Der leitende Polizist:
„Das ist ein politisches Urteil gegen Sie, aber ich kann nichts tun.“ Er erklärt:
„Sie haben in jedem Punkt recht.“ In der Tat: wir haben unanfechtbar eine
Anmeldung und die erforderliche Plakette von der Stadt. Über die aber erst einmal
behauptet wird, sie gelte erst für den Montag. (Der Sonntag steht aber dick drauf.)
Mit der Stadtverwaltung wird telefoniert. Unsere Zugleitung erklärt: Schluß jetzt,
in fünf Minuten fahren wir. Darauf dann: „Sie können die angemeldete Route fahren,
und ich begleite Sie.“ Und so geschieht es: Wir fahren auf den Marktplatz. Der
Sprachchor wird aufgeführt. Roman Münzer, ein Arbeiter aus Polen, seit langem bei
Mercedes in Wörth arbeitend, hält Agitationsreden. Kinder klettern auf den
T34-Panzer.
Höchst überwiegend Zustimmung zur Antikriegsaktion. Bürger der „Stadt der schwarzen
Madonna“ bedanken sich bei den Antikriegskämpfern, vor allem als wir die Lieder aus
ihrer Geschichte des Kampfes gegen die deutsche Okkupation singen. „Eure Aktion ist
geeignet, dem polnischen Volk Mut zu machen.“
Auf dem Plenum am Abend: Wir müssen unsere Aufführungen straffen, für die Menschen
leichter verständlich machen. Es wird daran gearbeitet. Man muß nicht in erster
Linie darüber reden, was funktioniert. Wichtig zu diskutieren ist, was wir noch
viel besser machen können. Wenn der Zug dem Volk Mut macht, müssen wir an ihn
heranführen, erreichen, daß die Menschen sich mit dem beschäftigen, was ihnen der
Aktionszug zu sagen hat.
Die Städte Gliwice und Katowice wollten den Zug nicht zulassen. Eigentlich hatten
wir für heute einen „freien Tag“ zur Erholung, für wichtige Reparaturen, für die
Besprechung unserer Agitproptruppen eingeplant. Aber wir wollten es Gliwice und
Katowice nicht durchgehen lassen. So billigen Kaufs werdet ihr uns nicht los. Wir
haben also mit zwei größeren Trupps von Schalmeienspielern, Akkordeonisten,
Agitatoren, Plakateklebern und Flugblattverteilern diese Städte aufgesucht. Schon
bei der Anfahrt dorthin mit Straßenbahnen und Bussen haben wir Agitation betrieben
und revolutionäre Lieder gespielt.
Auf dem Plenum am Abend eine erste Zusammenfassung unserer Erfahrungen mit diesem
polnischen Staat, mit dem wir es dauernd zu tun haben, und der seine ganz besondere
Geschichte und Gegenwart hat. Wir werden unsere Erkenntnisse bald in diesem
Tagebuch veröffentlichen.
Der Aktionszug ist wieder komplett! Durch die ersten Städte des
Bergarbeitergebiets fährt er wieder mit allen Wägen. Der größte Teil der
Darsteller und Agitatoren fährt mit der Eisenbahn zum neuen Aufbruchsort, wo wir
die Polizei durch die Schnelligkeit unseres Aufbruchs überraschen und mit allen
Darstellern auf den Lkws zur Stahlhütte (ehemals Huta Katowice) fahren. Leider
sind wir durch die Reaktion auf die bisherigen Polizeischikanen nicht exakt zum
Schichtwechsel dort. Dennoch: Flugblätter werden an die noch aus dem Werk
kommenden Arbeiter verteilt. Die Hütte gehört schon lange nicht mehr dem
polnischen Volk. Sie gehört einem luxemburgischen Stahlkonzern. Daneben ein
Zementwerk: Heidelberg Zement. Der Reichtum, der hier früher für das Volk
geschaffen wurde, fließt heute ins Ausland. In der Stadt Dąbrowa Górnicza wie
auch in Bytom kann das wiedergekommene Elend eines zerstörten Bergbaugebiets
besichtigt werden. Ganze Fabriken stehen leer, könnten für ein Butterbrot gekauft
werden. Und wo die Produktion fehlt bzw. ihr Ergebnis von den Kapitalisten ins
Ausland geholt wird, ist nichts zu Verteilen da. Daran verfallen hier
straßenzugweise die Häuser, so herausgeputzt der eine oder andere Stadtkern noch
ist. Ein paar Meter weiter die leeren Fensterhöhlen der Häuserskelette.
Ein Busfahrer vor der Huta Katowice erklärt sich spontan solidarisch mit der
Aktion, steigt mit auf den Arbeiterwagen und bleibt bis zum Abend bei uns. Morgen
will er wiederkommen und vielleicht einen Kollegen mitbringen.
Auf dem großen Plac Wolności, mit einem Denkmal für die Sowjetsoldaten (mit
Hammer und Sichel, was zeigt, daß diese Symbole in Polen durchaus zu sehen sein
können) eine Aufführung unseres Sprachchors. Ein alter Genosse hört uns lange zu,
bedankt sich herzlichst und schließlich küsst er die rote Fahne des revolutionären Freundschaftsbundes
auf dem Arbeiterwagen. Ein Faschist versucht zu stören und
uns mit Eiern zu bewerfen. Ein Griff eines Zugteilnehmers, und er hat keine Eier
mehr.
Hier in Dąbrowa Górnicza wie auch in Bytom, wo wir uns den zentralen Platz durch
die Tat erobern, indem wir einfach einfahren, hohes Interesse an unserer
Antikriegsaktion. Über 160 Zloty Spenden werden gesammelt, wir bekommen Adressen,
die wir an die polnischen Teilnehmer an der internationalen Einheit weitergeben.
Ein Zuschauer sagt uns: „Die ‚Freiheit’ haben wir jetzt schon ein paar Jahre, und
wir haben gesehen, was sie uns bringt. Jetzt ist es an der Zeit, über unsere
Fehler beim Aufbau der Volksrepublik nachzudenken und einen neuen Anlauf zu nehmen.“
Der Zug kann wegen der ausgesprochenen Verbote (auch der Stadtverwaltung von Opole)
noch nicht wieder geschlossen fahren. Also: Zwei historische LKWs (die durch die
Arbeiterklasse zerstörte Berliner Reichstagskuppel und die Rakete des drohenden
deutschen Kriegs) fahren von Wroclaw nach Opole. Die Mitkämpfer der Aktion fahren
mit der Eisenbahn. Natürlich nicht als „normale“ Fahrgäste. Im Zug werden Flugschriften
verteilt, Lieder gespielt und gesungen. Fahrgäste auf ihrer Fahrt zur Arbeit in
Opole singen mit.
In Opole eine Spontandemonstration gegen die Willkür des Staatsapparats mit den
beiden Lkws vom Bahnhof ab. Sie wird von der Polizei gestoppt, und dann ein
Rechtsbruch nach dem anderen. Obwohl das polnische Verfassungsgericht das Recht auf
Spontandemonstration bestätigt hat, schert das weder die Polizei noch den
Stadtpräsidenten. Ein Gang zum Wojwoden? Interessiert uns nicht. Was für ganz
Polen gelten mag, gilt nicht in Opole. Nicht das Recht entscheidet in dieser Stadt,
sondern der Stadtpräsident par ordre de mufti. Wie weit ist das noch entfernt von
diktatorischer Willkür?
Und überhaupt: Die rote Fahne mit Hammer und Sichel muß runter vom Wagen der
Reichstagskuppel. Denn sie sei: ein ebenso Symbol der Diktatur wie das Hakenkreuz
der Faschisten.
Hätten wir nur mehr Möglichkeiten, in der Landessprache zu agitieren! Hätten wir
noch mehr Einwohner Opoles aufklären können über das, was in ihrer Stadt passiert,
und hätten sie sich gegen die Staatsgewalt gewandt – wir wären doch noch weiter
gekommen.
Aber: Die Demonstration steht vor einer Schule. Die Schüler wiederum interessiert
unsere Flugschrift sehr. Eine Deutschlehrerin bringt ihre ganze Klasse nach unten:
Hier könnt ihr einmal nützliches in Deutsch lesen. Jugendliche stimmen in die
Lieder ein, nachdem sie das kleine Heft mit Noten und Text erhalten haben.
Am Nachmittag agitieren unsere Schalmeien, Sänger, Redner in einem Arbeiterviertel,
verteilen die Flugschrift der Antikriegsaktion und ein rasch erstelltes neues
Flugblatt, in dem den polnischen Werktätigen erklärt wird, was sie nicht sehen
dürfen und warum sie es nicht sehen können. (Wir haben es gestern auf der Webseite
veröffentlicht.) Ein polnischer Genosse ist im Dauereinsatz als Agitator und Redner.
Protestiert mit uns, solidarisiert euch mit uns und mit euch selbst! Man muß es
nicht schicksalsergeben hinnehmen, wenn der Krieg ins Land zieht.
Bis heute abend hat der Aktionszug keine Entscheidung des Gerichts. Wir werden
morgen Wroclaw verlassen. In allen folgenden Städten sind Demonstrationen
angemeldet. Sobald die Rechtslage es zuläßt, soll der Zug gegen den Krieg wieder
vollständig auf den Straßen und Plätzen und vor den Betrieben des Bergarbeitergebiets
zu sehen sein.
Natürlich wurde der Tag genutzt. Zwei Agitationstrupps waren in Wroclaw in den
Arbeitervierteln, haben über die Rechtsbrüche der Stadt Wroclaw aufgeklärt und
gegen den drohenden Krieg agitiert.
Ein Aufnahmeteam des polnischen Fernsehens kommt zum Parkplatz, auf dem der Zug
steht. In der Tat wird ein Bericht und ein Interview am Abend um 18.30 Uhr im
Regionalfernsehen gesendet.
Das Plenum der Zugteilnehmer diskutiert und zieht seine Schlüsse aus den
Erfahrungen. Wir sind uns im Klaren, daß wir der Stachel im Fleisch einer
Arbeiterklasse sind (und Wroclaw ist eine Arbeiterstadt), die es selbst war, die
die Errungenschaften Volkspolens preisgegeben hat. Wir rufen sie auf, ihre eigenen
Fehler und Versäumnisse zu korrigieren und sich in die Reihen der internationalen
Arbeiterklasse gegen den Krieg zu stellen. Das bringt uns – neben viel Zustimmung –
auch nicht immer gerade Blumen ein. Die klare Sprache der Agitation ist aber eben
notwendig, für die Arbeiter Polens ebenso wie für uns, die wir unschätzbare
Erfahrungen sammeln.
Die nationalistisch radikalen Elemente, mit denen unsere Agitationstrupps immer
wieder zusammenstoßen, sind keine organisierten Faschisten. Sie sind Ergebnis
gerade dieser Geschichte der Arbeiterbewegung in Polen. Sie sind deklassierte
Elemente, die aus der eigenen Klasse gefallen sind und sich zu allen reaktionären
Umtrieben kaufen lassen, auch und gerade zur engsten Zusammenarbeit mit dem
reaktionären Staatsapparat. Es ist ein Nationalismus der dummen Kerls, die weder
die Chance haben, in die Reihen ihrer Klasse zurückzukehren noch aufzusteigen in
die Klasse der Kapitalisten.
In den Städten, die bislang das Auftreten des internationalen Aktionszugs gegen
den Krieg zu verhindern suchen, werden wir ein neues Flugblatt neben der zentralen
Flugschrift der Antikriegsaktion verteilen:
Erlaubt ist der nächste Krieg.
Verboten der Antikriegskampf!
Der Internationalen Antikriegsaktion aus Deutschland, der Tschechischen Republik
und aus eurem Land wird verboten, euch vor dem erneuten Krieg in Europa zu warnen.
Einem Krieg, der vom deutschen Kapital ausgeht. Und der zum dritten Mal das
polnische Volk wie die Völker Europas bedroht. Der Warschau dem Erdboden gleich
gemacht hat, der heute euer Land raubt und euch das Brot nimmt und eure Fabriken,
der bedroht erneut die Souveränität Polens. Deswegen kämpft die Aktionseinheit
gegen die Kriegstreiber des kommenden Kriegs. Diesen Widerstand gegen den kommenden
Krieg will eure Stadtverwaltung in Städten wie Gliwice, Katowice und anderen samt
Polizei uns untersagen.
Nicht sehen sollt ihr auf den historischen Lastwagen des internationalen
Aktionszugs:
Daß die Arbeiter und die Völker der Welt, daß die sozialistische Sowjetunion schon einmal über den deutschen Aggressor gesiegt hat.
Daß das deutsche Monopolkapital und seine Regierung schon wieder die Souveränität eures Landes bedrohen und den nächsten Weltkrieg vorbereiten.
Daß die Herrschaft dieses Deutschland der Monopole die äußerste Barbarei und Kulturlosigkeit in sich trägt.
Daß das Volk eures Landes in seiner Geschichte immer und immer wieder gegen zwei Herren kämpfen mußte: gegen die eigenen und die deutschen Unterdrücker.
Daß ihr nach der Befreiung von der deutschen faschistischen Besetzung ein Land ohne Kapitalisten aufgebaut habt. Daß die Arbeit nur dem gehört, der seine Arbeit schützt und verteidigt. Und wer das nicht tut und den Arbeiterstaat aus der Hand gibt, bekommt den von ihm geschaffenen Reichtum zerstört. Und dann kommt das Elend zurück.
Daß von den Arbeitern und der Jugend der Friede gesichert werden muß, indem sie die Kapitalisten enteignen. Daß der europäische Krieg sein Ende an der Arbeitermacht findet. Wie ihn schon einmal die Waffen der Sowjetmacht beendeten und euch die Möglichkeit schufen, ein freies Land aufzubauen.
Darüber sollt ihr nichts sehen und nichts hören dürfen. Ebenso sollt ihr nicht hören
und sehen, wie weit der Krieg schon in euer Land gezogen ist. Aber der Kampf gegen
den Krieg kennt keine weiße Fahne der Kapitulation. Durch die Einheit der
Kriegsgegner über die Grenzen hinweg können die Kriegstreiber geschlagen werden.
Die Kämpfer gegen den Krieg aus Deutschland, der Tschechischen Republik und Polen
werden die internationale Antikriegsaktion „Klassenkampf statt Weltkrieg“ in
diesem Land weiterführen!
Demonstriert und protestiert mit uns gegen die staatliche Willkür. Schließt euch an.
Zeigt eure Solidarität mit uns und mit euch selbst.
Gegen die Willkür und die Schikanen der Stadtverwaltung und der Polizei Wroclaws
haben wir die oberste Verwaltungsebene des Bezirks
angerufen, den Wojwoden. Der
Aktionszug kann heute nicht durch die Stadt fahren.
Aber der Kampf gegen den Krieg ist
in der Innenstadt und in Arbeitervierteln zu sehen.
Agitproptruppen, Verteilertrupps,
Klebetrupps ziehen durch die Stadt. In schnell erst
ellten Flugschriften wird die
Bevölkerung Wroclaws darüber aufgeklärt, daß in ihrem Land die Kriegsvorbereitung
erlaubt, der Kampf gegen den Krieg aber verboten ist. Wir kämpfen ja hier nicht nur um
unser Recht, mit den Mitteln der Kunst zu kämpfen.
Wir kämpfen für polnisches Recht,
gegen das die Stadt Wroclaw eklatant verstößt. Wir
kämpfen für die Rechte der
Werktätigen Polens, für sich und ihre Kinder wann immer und wie immer auf die Straße
zu gehen.
Am späten Nachmittag bestätigt der Wojwode die Rechtsverstöße der Stadtverwaltung
und der Polizei. Wir werden in einem Eilverfahren vor Gericht gehen. Bis zur
Entscheidung bleibt diese Stadt von uns nicht verschont.
Der Internationalen Antikriegsaktion aus Deutschland, der Tschechischen Republik und aus eurem
Land wird verboten, euch vor dem erneuten Krieg in Europa zu warnen. Einem Krieg, der vom deutschen
Kapital ausgeht. Und der zum dritten Mal das polnische Volk wie die Völker Europas bedroht. Der
Warschau dem Erdboden gleich gemacht hat, der heute euer Land raubt und euch das Brot nimmt und
eure Fabriken, der bedroht erneut die Souveränität Polens. Dagegen kämpft die Aktionseinheit gegen
den kommenden Krieg. Diesen Widerstand gegen den kommenden Krieg will eure Stadtverwaltung samt
Polizei uns untersagen.
Und damit soll der Kampf gegen den drohenden Krieg auch nicht zu sehen sein in Opole, Katowice,
Gliwice, Lodz und Warschau. Die Manifestationen gegen den Krieg dort sind seit Monaten geplant.
Nun wird die Aktion in Wroclaw aufgehalten. Diese Stadt Wroclaw will also entscheiden, ob die
Arbeiter, die Bürger nicht nur in dieser Stadt, sondern auch in den anderen polnischen Städten
die szenischen Darstellungen, die Sprachchöre, Lieder und Reden gegen den Krieg erleben können.
Die Kriegsgegner aus der BRD, der annektierten DDR, aus der Tschechischen Republik und Polen werden dieses
Verbot nicht hinnehmen. Sie werden Rechtsmittel dagegen einlegen.
Demonstriert und protestiert mit uns gegen diese Willkür in Wroclaw. Schließt euch an. Zeigt eure
Solidarität mit uns und mit euch selbst.
Aktionsbüro „Klassenkampf statt Weltkrieg“
Weydingerstr. 14-16, 10178 Berlin, BRD
Ehrung der im Kampf um die von den deutschen Faschisten so genannte "Festung Breslau" für uns gefallenen Soldaten der Roten Armee.
„Arbeit macht frei“ – der zynische Satz der Nazibarbaren steht über dem Tor zur Hölle des KZ Gross-Rosen.
Wir leben in Zeiten, da es nur heißen kann: Sozialismus oder Barbarei. Jede der beiden Hauptklassen hat
eine Antwort auf das Ende der kapitalistischen Produktionsweise. Die des Monopols: die „freie“ Lohnarbeit
zur Zwangsarbeit werden zu lassen, mit dem Gipfel der Arbeit zum Tode in den KZs. Die Arbeiter haben die
andere Antwort: Ja, die Arbeit kann und wird uns frei machen, wenn sie unter der Fahne geleistet wird, die
heute durch eben dieses Tor getragen wird, von den Mitkämpfern von „Klassenkampf statt Weltkrieg“, der roten
Fahne der Arbeiter. Faschismus und Krieg zu besiegen ist nötig, um zu dieser Arbeit für uns zu kommen.
Darüber spricht ein Genosse der KP Polen vor der Gedenkstätte. Und beendet seine Rede mit den ersten
Worten der Hymne Polens: „Noch ist Polen nicht verloren.“
Auch die Oberen der Stadt Wałbrzych wollen den Antikriegszug nicht in ihren Mauern. Auch sie bekommen ihn. Die Arbeiter
in dieser Stadt sind geschlagen, die Fabriken und Bergwerke fort. „Ehemaliges Bergwerk, jetzt Museum“, steht an einem Gebäude.
Die Armut ist greifbar und unübersehbar. Und in solchen Städten tritt die Staatsgewalt mit besonderer Form der Unterdrückung auf:
herrisch, zu allen Lügen greifend, einschüchternd. Dokumente, die dem Zug ein Agitieren und Agieren in der Stadt erlaubten, werden
verschwiegen. Drohungen: wir würden eine Anklage bekommen. Her damit, wir werden sehen! Trotz alledem: die Wagen des Zugs sind in
Wałbrzych zu sehen, eine Demonstration in der Stadt wird abgehalten, der Zug fährt durch Arbeiterviertel. Ganze Kommunionsgesellschaften
winken begeistert. Es sind die roten Fahnen, es ist die Organisiertheit, und es ist der Sowjetpanzer am Ende des Zug, die Mut machen:
endlich tut einmal jemand etwas. Die Armen zeigen ihre Solidarität: Kekse werden für die Zugteilnehmer gespendet, eine halbe Dose
Kettenöl für das Motorrad.
Zu sehen ist auch die andere Seite der Armut: Straßenfaschisten, denen der Zug ein Dorn im Auge ist, und die dies zeigen.
Großgezogen wurden sie von der Reaktion von vor 1989, von der reaktionären Solidarnoscz-Bewegung. Diese Bande gehört zu
ihren Kindern.
Mehr als wir werden sie aber heute nicht in dieser Stadt, in der wir von der Bevölkerung so herzlich begrüßt sind.
Die Warschawianka für die gefallenen Befreier – auf der Grab- und Gedenkstätte für
die gefallenen Soldaten der Roten Armee bei Bolesławiec. Viele, viele von ihnen
sind noch am 8. Mai 1945 gefallen – für die Befreiung anderer Völker, denn ihr Land
war längst befreit.
Polnische Mitkämpfer sind zum Zug gestoßen. Deswegen: In Bolesławiec, nach einer
kurzen Demonstration in der Innenstadt (ihren Marktplatz wollte die Stadt den
Kriegsgegnern nicht überlassen) die erste deutsch-polnische Aufführung des Sprachchors
gegen den deutschen Krieg. Erstaunlich: den meisten Beifall gibt es sofort nach den
in deutscher Sprache gesungenen Lieder. Im Kampf gegen den Krieg kann die Antikriegskunst
die verschiedenen Sprachen zu einer gemeinsamen machen.
Wir fahren nach Legnica ein. Die Stadt will den Antikriegszug nicht haben, weil vor
uns ein Radrennen angemeldet worden sei. Nun muß in solchen Fällen nach polnischem
Recht ein Ausgleich gesucht werden – was die Stadt nicht versucht hat. Wir machen
den Ausgleich selbst und stellen damit polnisches Recht her. Der Zug fährt durch
die Innenstadt von Legnica. Und er wird auch morgen in der Stadt zu sehen sein.
Der internationale Aktionszug beginnt seine Fahrt von Berlin nach Warschau am einzigen Ort,
wo er heute beginnen kann: Nicht am Reichstag, wo neue Kriegspläne geschmiedet
werden. Sondern am sowjetischen Ehrenmal am Tiergarten, wo so viele Tote der Roten
Armee aus dem letzten Kampf um Berlin liegen. Dank euch, ihr Sowjetsoldaten.
Ihr habt nicht nur uns befreit. Ihr habt die Welt befreit. Denn Ihr habt mit dem
Sieg über den Hitlerfaschismus die Waffen gebracht, die Wurzel des Krieges
auszureißen – das Eigentum zur Ausbeutung des Menschen durch den Menschen, worum
so viele Kriege geführt wurden. Völker haben diese Waffen ergriffen, mit dem
Aufbau von Volksdemokratien begonnen, dieses verfluchte Eigentum abzuschütteln.
Auch in dem Land, in das wir fahren, in Polen. Indem sie dies taten, waren diese
Völker nicht nur befreit, sondern frei. Erst dann hatten sie tatsächlich gesiegt.
Der Kampf um die neue Welt, die Arbeiterordnung war es, der den Frieden gesichert
hat. Und als diese Ordnung noch einmal verraten und preisgegeben wurde, war der
Weltkrieg wieder in der Welt!
Heinrich Fink spricht am Ehrenmal, der ehemalige Rektor der Humboldt-Universität.
Um der Millionen Toten des Weltkriegs willen, um der in den Konzentrationslagern
Ermordeten willen: Wir werden nicht nachlassen im Kampf um den Frieden, der ein
Krieg dem Krieg ist.
Um 16.00 Uhr fährt der Antikriegszug in Polen ein – über die „Brücke der
Freundschaft“
zwischen Frankfurt/Oder und Slubice.
Der zerstörte Reichstag mit seinen Zerstörern: dem Soldaten der Roten Armee und
dem Rotfrontkämpfer gegen den deutschen Kapitalismus, Faschismus und den deutschen
Krieg.
Hinter der deutschen Kanzlerin der Kriegsvorbereitung auf ihrer Rakete:
ein Krokoldil, Beutekunst zermalmend.
Der „Germanenzug nach Osten“ (Adolf Hitler) – die Reaktionäre des Deutschritterordens
und ihre unvermeidlichen Niederlagen.
Was die Arbeiter schaffen können, wenn sie die Macht haben – und wie ihr ehemaliger
Reichtum vernichtet ist, wenn sie die Macht wieder verlieren: Die Gdansker
Leninwerft in Volkes Hand und in der Hand der Kapitalisten.
Die Garanten einer neuen Welt – die Jugend und die Arbeiter.
Und die Waffe des Siegs über den deutschen Faschismus – der sowjetische T34-Panzer
Die internationale Antikriegsaktion „Klassenkampf statt Weltkrieg“ hat im Jahr 2011
von sich reden gemacht, als sie mit fünf historischen allegorischen Lastkraftwagen
von Berlin über Prag bis nach Gdansk im Norden Polens gefahren ist, um vor neuen
deutschen Kriegen zu warnen; als sie 2012 am Jahrestag des Münchner Abkommens am
Ort des Geschehens von 1938, dem ehemaligen Führerbau in München, eine internationale
Antikriegsveranstaltung durchführte; als sie 2013 zum 75. Jahrestag des Münchner
Diktats in Asch die deutsch-tschechische Grenze an derselben Stelle überschritt wie
Hitler 1938 und mit ihrer Warnung vor den deutschen Krieg bis auf den Wenzelsplatz
von Prag zog.
Seit dem 1. September 2014, mit einer Kundgebung zum 75. Jahrestag des deutschen
Überfalls auf Polen, durchgeführt im polnischen Zgorzelec, agitiert und mobilisiert
die internationale Antikriegsaktion mit historischen LKWs, szenischen Darstellungen,
Straßentheater, Liedern und Reden in den Städten und vor den Betrieben der BRD.
Sie setzt dies fort im Jahr 2015 – bis sie am 8. Mai 2015 mit ihren sechs allegorischen
LKWs von Berlin nach Warschau aufbricht. Und natürlich ist der 8. Mai kein
zufälliges Datum. Denn am 8. und 9. Mai vor 70 Jahren wurde bewiesen, dass der
deutsche Krieg besiegt werden kann.
Die Gefahr eines neuen Weltkriegs wird täglich größer. Noch kann der Krieg verhindert
werden. Von Donnerstag 19. März bis Samstag, 21. März 2015 wird der Aktionszug auch in
Hamburg zu sehen sein. Wo und wann genau? Auf welchen Straßen und Plätzen, vor
welchen Betrieben und Schulen? Donnerstag. 19. März:Bericht
– 5.30 Uhr AIRBUS - 7.30 Uhr Gewerbeschule
– 10 – 11.00 Uhr DGB-Haus
– 12.00 Uhr Universität
– 13.30 Uhr Jungheinrich Norderstedt
– 16.00 Uhr Bahnhof Barmbek Freitag, 20. März:Bericht
– 6.00 Uhr Blohm + Voss
– 7.30 Uhr Gewerbeschule 17/18
– 11.00 Uhr Wilhelmsburg Stübenplatz
– 13.30 Uhr Daimler Harburg
– 15.00 Uhr Hachmannplatz
– 16.30 Uhr Gerhard-Hauptmann-Platz
– 17.00 Uhr Rathaus Samstag 21. März:Bericht
– 11.00 Uhr St. Pauli Hein-Köllisch-Platz
– 12.00 Uhr Landungsbrücken
– 12.30 Uhr Bahnhof Altona
– 13.00 Uhr Mercado
– 14.00 Uhr IKEA
Weitere Informationen über: Hamburger Unterstützerkreis "Klassenkampf
statt Weltkrieg" , c/o Magda-Thürey-Zentrum, Lindenallee 72, jeden Mittwoch
18.00 Uhr, Telefon 0152-24637031. Und auf: www.himmlischevier.de Handzettel AltonaHandzettel St.PauliHandzettel Wilhelmsburg
Guten
Morgen St. Pauli! Am Samstag Vormittag fährt der Zug durch den
weltbekannten Stadtteil und auch hier: zahlreiche Sympathisanten.
Mittags
geht es dann nach Altona und vom Bahnhof auf die Fußgängerzone.
Sprachchor, Demonstration, Werbung für die Abschlußaufführung.
Und
gegen Mittag schließlich vor IKEA in Altona. Ansprachen unserer
Genossen und Mitkämpfer, der Sprachchor und zuguterletzt Singen
der Jugendlieder, begleitet durch Akkordeon, inmitten der Zuschauer.
Nach und nach ertönt auch aus dem Publikum „...gegen das
Großdeutsche Reich“ und ausgelassene, zugleich
kämpferische Stimmung bestimmt die Abschlußkundgebung.
Ein
erfolgreicher Abschluß der dritten Staffel des kleinen
Aktionszugs.
Deshalb:
Kommt nach Berlin zum Zug der Befreiung von Berlin nach Warschau! Am
8. Mai, zum siebzigsten Jahrestages der Befreiung von
Hitlerfaschismus! Klassenkampf statt Weltkrieg!
Wir
lassen die Profiteure des Kriegs nicht in Frieden!
Zur
Beginn der Frühschicht fahren wir zum Rüstungskonzern
Blohm+Voss. Groß geworden durch zwei Weltkriege, die Flotte der
Wehrmacht versorgend, produzierten sie im Faschismus mit über
60.000 Zwangsarbeitern. Und was sich in der Vergangenheit ausgezahlt
hatte, läuft, nach einer kurzen Flaute in den 50ern, nun wieder
auf Hochtouren.
Also
auf zur Kriegswerft und erfahren wie diese Arbeiter zu ihrem
Ausbeuter stehen! Viele von uns sind schließlich nicht zum
ersten Mal hier. 2010 hatten junge Antikriegskämpfer des hier
ein großes Transparent auf das Werksgelände gebracht:
„ Unsere
Zukunft ist nicht Krise, Krieg und Barbarei! Klassenkampf statt
Weltkrieg! Für die internationale Solidarität!“
Beim
Verteilen der Flugblätter sprechen Genossen mit den
hereinströmenden Arbeitern. Reaktionen: Daß es klar sei,
daß sie für den Krieg produzieren, aber was bleibe ihnen
übrig. Oder: ob es nicht egal sei, was produziert werde, da
grundsätzlich alles der Kriegsvorbereitung dienen könne. Es
wird klar: Ihre Arbeit, die nicht ihnen gehört, stellt für
sie ein Dilemma dar.
Anschließend
zu den Gewerbeschulen 17 und 18 in Wilhelmsburg. Zur ersten Pause
hält der Aktionszug direkt vor dem Schulhof. Der Großteil
der Schüler äußert Zustimmung. Vielen ist durchaus
bewußt, daß nach der Ausbildung statt einer rosigen
Zukunft vielmehr Leiharbeit und Ungewißheit auf sie warten. Und
auch die Merkel auf der V2-Rakete sitzen zu sehen scheint einige
nicht zu überraschen, statt dessen eher die Frage welche
Bündnisse die BRD eingeht und was das für sie (als
Auszubildende und Berufstätige) bedeutet. Die
unterschiedlichsten Folgerungen werden gezogen: Furcht vor Krieg mit
Rußland, für ein Bündnis mit Rußland, die
Forderung, sich gegen die USA zu stellen, da deutsche Interessen zu
kurz kämen; aber auch, daß diese BRD einen eigenen Kurs
verfolgt, die Vormachtstellung in Europa innehat und auch in Sachen
Ukraine nicht leer ausgehen möchte.
Die
nächste Schule, die Gesamtschule Wilhelmsburg, wo wir
überwiegend auf Schüler aus der achten Klasse treffen, ist
definitiv ein Höhepunkt unserer Tage in Hamburg. Durch die
schrägen Töne der Schalmeien aufgeschreckt kommen die
Schüler aus der Schule und sehen die LKWs. Ob sie zu unserer
Musik tanzen, über die Kanzlerin lachen oder Gespräche mit
den Genossen suchen - sie waren begeistert. Und plötzlich ist
der ganz Zug umgeben von jungen Menschen. Wir präsentieren ihnen
unseren Sprachchor, anschließend kletteren sie auf die
Fahrzeuge, machen Fotos, diskutieren usw. Ein außergewöhnliches
Erlebnis für alle Beteiligten, interessanter als die
Sonnenfinsternis..
Mittags
fahren wir zum Daimlerwerk in Harburg. Von dort aus in die
Innenstadt, das heißt zum Hauptbahnhof und durch die
Mönckebergstrasse zum Rathaus. Neben Aufführungen des
Sprachchors werden Reden gehalten, und nach der Station Rathaus endet
der zweite Tag.
Am
19.03. starten wir den kleinen Aktionszug in Hamburg mit der ersten
Station, dem Flugzeughersteller Airbus. Neben Flugzeugen für die
zivile Luftfahrt produziert der Konzern das Militärtransportflugzeug
A 400 M und den Eurofighter und ist damit führend in der
europäischen Rüstungsindustrie. Da die Kollegen das Tor nur
mit dem Auto passieren konnten, bleibt unseren Verteilern nichts
anderes übrig, als die Flugblätter durch die Seitenfenster
zu schieben. Dennoch: Das funktioniert.
Um
7:30 Uhr fährt der Zug die Gewerbeschule 10 in HH Altona an. Daß
nach einer Ausbildung im Bereich der Elektrotechnik der weitere
Berufsweg Leiharbeit oder Arbeit an neuen Waffensystemen in der
Rüstungsindustrie bedeuten kann, ist vielen der Auszubildenden
nicht wirklich klar. Da sind Schüler, die ein paar Stationen mit
dem Zug fahren wollen, aber nach einem deutlichen „Nein“
ihres Lehrers wird daraus nichts.
Die
nächste Station ist das Hamburger DGB-Haus, ein wahrlich „totes
Haus“, wird es im abendlichen Plenum heißen. Tatsächlich
ist es um 11 Uhr vormittags wie ausgestorben, und eine Handvoll
Gesichter in den Fenstern verschwinden bei unserer Ankunft. Trotz
wiederholter Aufforderungen zum Zug zu kommen äußert die
Mehrheit weder Interesse an der gemeinsamen Sache noch Reaktion auf
die Kritik an ihrer Haltung. Die Sache der Arbeiterklasse ist nicht
mehr die Sache derer, die hier von den Arbeitern bezahlt werden.
Gegen
Mittag zu Jungheinrich in Norderstedt, um pünktlich zum
Schichtwechsel Flugblätter an die Belegschaft zu bringen und mit
Schalmeien und Parolen für Anti-Kriegs-Stimmung zu sorgen.
Jungheinrich
produziert Maschinen wie Gabelstapler unterschiedlichster Größe,
also Maschinen für die Logistik innerhalb von Fabriken und
gewerblichen Räumen.
Den
Abschluß des ersten Tages in Hamburg, stellt der Bahnhof
Barmbek dar. Nach einer kleinen Demonstration durch das
Bahnhofsviertel führen wir abschließend den Sprachchor
auf, um den Zuschauern die deutsche Großmachtpläne und
deren Geschichte aufzuzeigen.
Alles
in allem ein guter Auftakt der dritten Staffel. In der Hafenmetropole
lassen sich Versammlungs- und Kunstfreiheit doch noch manchmal
durchsetzen. Das Kunstwerk des Aktionszugs fuhr durch Hamburg, wie
die Kriegsgegner es wollten. Und das nach den fortgesetzten
Rechtsbrüchen in Nürnberg!
Wenn
ihr den Zug gesehen habt, ob im Hamburg oder schon davor, ihr
vielleicht noch gezögert habt aufzusteigen, wagt den Schritt,
fahrt mit! Ihr erleichtert euren Kollegen und Freunden damit ihren
ersten Schritt! Gemeinsam gegen den deutschen Kriegskurs!
Aus dem Bericht eines Genossen der Freien Deutschen Jugend:
Der erste Aktionstag des Antikriegszuges in Nürnberg begann ungewiss, wurde zum
Kräftemessen mit der örtlichen Polizei und fand seinen Höhepunkt in einem sechs
Kilometer langen Marsch.
Um 6:30 Uhr am Morgen traf sich alle Genossen, um sich zur Abfahrt bereit zu
machen. Völlig unklar war zu diesem Zeitpunkt die Rechtslage, wartend auf ein
Urteil des Oberverwaltungsgerichts in München starteten die LKWs. Denn wir hatten
Einspruch eingelegt gegen das Urteil des Verwaltungsgerichts in Ansbach, das den
völlig undemokratischen und ungesetzlichen Auflagenbescheid der Nürnberger Polizei
bestätigte. Zum ersten Halt, einer Berufsschule fuhren wir wie gewohnt. Was heisst,
wir kamen in angemessenem Tempo zur ersten Station, dem Berufsbildungszentrum.
Aber: Wie soll man bitteschön mit 6 km/h den immer schneller kommenden deutschen
Krieg aufhalten??
Anschließend fuhren wir eine weitere Berufsschule, nahe des Plärrers, an. Die
Schikane der zuständigen Polizisten drehte sich: Anstatt sich wie zuvor dem Verkehr
anzupassen, bremsten sie wo es ging und gefährdeten damit eine pünktliche Ankunft
am zweiten Kundgebungsort, beispielsweise indem wir grünen Ampeln entgegen rollten,
um diese dann bei rot zu erreichen und stehenzubleiben. Die Verkehrsordnung wurde
als Waffe gegen uns verwendet, der Auflagenbescheid wurde wie es gerade passte
ausgelegt.
Erwähnenswert war dort eine Gruppe von sechs Schülern, welche auf dem Jugendwagen
mitfahren wollten, so dass zwei Genossen gemeinsam ihre Lehrer aufsuchten, trotz
Auseinandersetzung jedoch erfolglos. Oder besser formuliert, sie fuhren nicht mit.
Es folgte eine Fahrt durch die Innenstadt zur Lorenzkirche, dem Ort der zentralen
Kundgebung um 11:00 Uhr.
Dort angekommen lieferten wir ein Programm aus Agitprop, Sprachchor und einigen
Reden. Und gegen Mittag bekamen wir schließlich das neue Urteil. Die 6km/h Grenze
bestand weiterhin. Dass damit der Zug nicht fahren konnte und nicht mehr als
fahrendes Theater funktionierte, war ein eindeutiger Bruch des Versammlungsrechts
und der Kunstfreiheit von Seiten der Behörden. Selbst ein Zuständiger zur
Lautstärkemessung trat mit entsprechender Ausstattung auf dem Kirchenvorplatz auf,
laut Auflagenbescheid dies zur Sicherstellung des Volksgesundheit. Es war skurril
und beinahe amüsant, wäre dies kein Aspekt der staatlichen Willkür, mit der der
Abbau demokratischer Rechte und der stetige Gang Richtung Krieg einhergeht. Je
näher der Krieg desto weniger Recht!
So nicht! Schikane können wir auch! Neben dem Karrierecenter der Bundeswehr unter
den Augen einiger verblüffter Heimatschützer steigen wir von unseren fahrenden
Bühnen ab und demonstrieren zu Fuß gegen die Polizeiwillkür. Mitten auf einer
Hauptverkehrsader marschierten Merkel, das deutsche Großkapital, die
Kriegsministerin und ihr erster General, getrieben vom unbekannten Geschlecht mit
wehenden roten Fahnen. Wer uns lahmlegen will, muss damit rechnen, dass alle
(Auto-)Räder stillstehn.
Nach den unkomplizierten Aktionen in München und Ingolstadt, zeigte sich in
Nürnberg das wahre Gesicht der Ordnungszelle Bayern.
Unser Widerstand wird jetzt erst recht weitergehen. Schließt euch an!
Kämpferische Grüße!
Frühmorgens zur Frühschicht sowie mittags zur Spätschicht standen wir vor dem
Audi-Werk in Ingolstadt. Heute wurde dort ein Warnstreik abgehalten, man forderte
5,5% mehr Lohn. Doch reicht diese Forderung wirklich aus? In diesem Werk herrscht
das Gesetz des Werkvertrags: eine Belegschaft, gespalten in diejenigen, die Angst
um das gerade noch auskömmliche Dasein haben, und in diejenigen, die von einem
Drittel dessen leben müssen. Gespalten in diejenigen, die den Kampf vielleicht
noch führen können, aber „die Hand, die sie füttert, nicht beißen wollen“ und
diejenigen, deren Auflehnen von der Geschlossenheit der Arbeiter abhängig ist.
Doch die Spaltung der Arbeiterschaft geht weiter: es herrscht Betrieb gegen
Betrieb. Aus der Rede einer Vertrauensfrau von Mercedes, Bremen: „In Bremen reden
die Kollegen über euch. Ihr habt die gleichen Probleme wie wir: Fremdvergabe,
Leiharbeit. Wir haben dagegen viermal gestreikt, können aber nur erfolgreich sein,
wenn wir gemeinsam mit euch kämpfen.“ Was für den Konkurrenzkampf in der
Automobilindustrie zwischen Audi, BMW und Mercedes gilt, gilt auch für den Krieg
in der Welt: es herrscht Krieg und der wird größer werden. Wenn wir uns nicht mit
den Arbeitern anderer Länder zusammenschließen, werden wir uns auf dem Schlachtfeld
treffen. Wir fahren ab mit den Worten: Jagt eure Kapitalisten zum Mond! Nehmt die
Fabriken in eigene Hand!
Und morgen in Nürnberg?
Zeitgleich spielen sich die juristischen Vorkämpfe für unseren Auftritt in
Nürnberg ab: ein viel zu spät eingetroffener Auflagenbescheid verbietet uns die
hörbare Lautstärke, will uns die Fahrgeschwindigkeit vorgeben und weitere
Schauspieler auf eigene Faust unserem Zug hinzufügen in Form von Ordnern. Das
angerufene Gericht in Ansbach bestätigt diesen Auflagenbescheid mit
undemokratischsten und auch unjuristischen Erklärungen. Keine einzige
Rechtsgrundlage wird genannt, die rechtswidrigen Auflagen nur noch bestätigt.
So nicht! Doch davon morgen mehr.
Vor der Berufsschule in Ingolstadt bekamen wir recht gemischte Reaktionen: ein
Teil scheint keine größeren Bedenken angesichts des drohenden deutschen Krieges zu
haben. Andere fanden unser Anliegen richtig und hinterließen uns für eine
Zusammenarbeit ihre Adresse.
Aktionszug Klassenkampf statt Weltkrieg vor dem Münchner Messegelände
Die Werbung für den Völkermord ist erlaubt – der Kampf gegen den Krieg soll verhindert werden.
Auf der Freizeit- und Reisemesse in München-Riem hatte die Bundeswehr, die in den
Schulen im Jahr 400.000 Kinderköpfe kriegsverwendungsfähig machen will, einen
Stand direkt neben der Kinderbetreuung der Messe. Dort lockte sie Kinder und
Jugendliche mit Badehandtüchern, Teddybären, Rucksäcken und Fußbällen. Sie stellte
sich auf der Messe als Anbieter von Freizeitaktivitäten dar. Die Thermojacke für
den Winter vor Moskau! Bei einer Tombola konnten sogar ca. 5 jährige Kinder
mitmachen. Von der Bedrohung anderer Völker, von Kriegseinsätzen und
Militarisierung der Gesellschaft war selbstverständlich in keiner Weise die Rede.
Über Spaß erfuhr man viel, über das Sterben für deutsche Kapitalinteressen nichts. Wie nahe am Krieg sind sie, wenn sie schon vor dem ersten Schuß beginnen, das
letzte Aufgebot, wie es auf dem zweiten Wagen des Aktionszugs heißt, zu
mobilisieren!
Während der Aktionszug „Klassenkampf statt Weltkrieg“ vor dem Osteingang eine
Kundgebung machte und Flugblätter an die Messebesucher verteilte, betraten
Antimilitaristen, ausgerüstet mit Transparent, antimilitaristischem Regenschirm
und Flugblättern die Messe. Die Aktivisten trugen T-Shirts der Freien Deutschen
Jugend OG München mit der Aufschrift „Ausbildungsplätze statt Kriegshetze“.
Lautstark wiesen sie auf die massive Militarisierung der Gesellschaft und die
Kriegstreiberei der Bundeswehr hin.
Ein kriegsbegeisterter Messebesucher fühlte sich berufen, den deutschen
Militarismus zu verteidigen, Aktivisten rassistisch zu beleidigen und gegen das
Transparent handgreiflich zu werden. Andere Messebesucher stimmten der Aktion zu
und begrüßten den Protest dagegen, daß die Bundeswehr hier ihr Kanonenfutter sucht.
Zwei Aktivisten wurden von Zivilpolizei festgenommen. Der Vorwurf: Zeigen von
verfassungswidrigen Symbolen und die Propaganda für Verfassungswidrige
Organisationen vorgeworfen. Was hatten sie getan? Sie verteilten Flugblätter und
zeigten die aufgehende Sonne in gelb auf blauen Grund, das Symbol der Freien
Deutschen Jugend, einer antifaschistischen Jugendorganisation, die im Exil gegen
den Hitlerfaschismus gegründet wurde.
Die Festgenommen wurden in eine an das Messegelände angrenzende Polizeiwache
gebracht. Einige Kriegsgegner versammelten sich vor der Polizeiwache um
Solidarität zu zeigen und den Polizeibetrieb ein bißchen zu verschnellern.
Während Antikriegslieder und Losungen gegen Polizeiwillkür vor den Türen der
Wache ertönten wurden die Festgenommen wieder freigelassen. Die Kinder auf dem zweiten Wagen des Aktionszugs geben der Bundeswehr die Antwort:
Werft die Stahlhelme ab, ergreift die rote Fahne der Arbeiter und der
revolutionären Jugend! Am 24. und 25. Februar wird der Aktionszug in Nürnberg zu sehen sein: 24.02.
07:15 - 08:30 Berufsbildungszentrum (Wieselerstr.)
09:00 - 09:30 Berufsschule 2 (Fürther Str.)
11:00 - 12:00 Lorenzkirche
13:00 - 14:30 Siemens Frankenstraße
16:00 - 17:00 St.Leonhardt (Schweinauer Str.) 25.02.
09:00 - 10:00 Heinrich-Böll-Platz
12:30 - 13:15 Federal Mogul (Nopitschstr.)
14:45 - 15:15 Berufsschule 1 (Augustenstr.)
16:00 - 16:30 Kopernikusplatz (Wölckernstr.)
„Klassenkampf statt Weltkrieg“ im Münchner Westen und erneut im Zentrum der Stadt
Die mögliche Einheit der Kriegsgegner und Brechts Frage, wovon der Mensch lebe
Der Antikriegszug im Münchner Westend, auf der Schwanthalerhöhe, einst Wohnviertel
der Arbeiter der Gummifabrik Metzeler, der Brauereien, deren Flaschenabfälle dem
Wohngebiet den Beinamen „Glasscherbenviertel“ eingetragen haben. Die Fabriken sind
weg, die Brauereien auch zum größten Teil. Mitten im Stadtteil das „Haus mit der
roten Fahne“, das Zentrum des Arbeiterbunds für den Wiederaufbau der KPD. Die
Münchner Unterstützer haben den Zug hier gut mit Plakaten und Agitation im
Stadtteil angekündigt, und darauf sind trotz der frühen Stunde einige Kriegsgegner
gekommen, die sich eine (fast) perfekte Aufführung des großen Sprachchors gegen
den deutschen Krieg ansehen.
Vorbei am Samstags ach so toten Gewerkschaftshaus. Am Abend diskutieren die
Zugteilnehmer: Es war ein Fehler, dort nicht trotzdem eine kleine Kundgebung
abgehalten zu haben. Um zu zeigen: So geht es nicht! Eine Gewerkschaft, die nicht
kämpft und die immer stummer wird, je näher der Krieg kommt, die die Kriegspolitik
der Herren gar unterstützt, betrügt die Arbeiter nicht nur, sie verrät sie.
Noch einmal in das Herz der Stadt, auf den Marienplatz. Und es gelingt. Trauben
von Menschen bleiben stehen, hören auf zwei Kundgebungen zwischen 13 und 15 Uhr
den Rednern zu, dem „neuen Kanonensong“ aus der Dreigroschenoper, dem großen
Sprachchor. Es spricht u.a. Klaus Hahnzog, ehemaliger Bürgermeister der Stadt
München, jetzt Richter am Bayrischen Verfassungsgericht, Sozialdemokrat und
kämpferischer Gegner des deutschen Kriegs. Es spricht Cetin Oraner, für die Partei
DIE LINKE im Münchner Stadtrat, und erinnert an die Lehren, die die Münchner
Arbeiter aus dem ersten deutschen Weltkrieg gezogen haben, als sie die
Rätedemokratie errichteten. Es spricht ein Vertreter der Freien Deutschen Jugend,
deren Mitglieder und Mitkämpfer in den letzte Wochen in München immer wieder von
der Staatsgewalt angegriffen wurden, weil sie das Emblem der aufgehenden Sonne,
das Emblem der FDJ, auf Transparenten und Fahnen gezeigt haben – völlig
rechtswidrig und selbst dem „Einigungsvertrag“ genannten Annexionsdiktat von 1990
widersprechend! Für die ausländischen Besucher Münchens erklärt ein Vertreter des
Aktionsbüros „Klassenkampf statt Weltkrieg“ die internationale Antikriegsaktion
auf Englisch.
Weiter zum Sendlinger-Tor-Platz. Verschiedene Versionen des „neuen Kanonensongs“
und von Brechts Frage in Liedform „Denn wovon lebt der Mensch?“ werden probiert
und aufgeführt. Thomas Schmitz-Bender spricht eindringlich vom Krieg und der
notwendigen Revolution der Arbeiter, die allein ihn aus der Welt schaffen kann.
Um wieviel geringer wären ihre Opfer gegen die, die ein dritter Weltkrieg kosten
würde!
Auch hier werden Adressen ausgetauscht, vereinbart, im Kampf gegen den deutschen
Krieg zusammenzustehen. „Es war mir eine Ehre, heute hier gewesen zu sein.“ So
verabschiedet sich ein Teilnehmer der Kundgebung von einem der Redner.
Hier wird der Aktionszug am 22. Februar in München zu sehen sein:
Von etwa 10.30 Uhr bis 11.00 Uhr in Neuperlach vor dem PEP Einkaufszentrum,
Thomas-Dehler-Straße.
Von ca. 14. 00 Uhr bis 15.00 Uhr Aufführung vor dem Eingang Messe Ost.
In der „Hauptstadt der Bewegung“, der Stadt des Münchner Abkommens – und der Stadt
der Räterepublik der Arbeiter
Der Antikriegszug in München beginnt in der „guten Stube“ der Stadt. Also auf dem
Marienplatz, vor dem Rathaus, an dem bis heute eine Tafel der Erinnerung an den
militaristischen Kyffhäuserbund, den „Reichskriegerverband“ hängt. Hier, auf
diesem Platz, wurde 1938 die Reichsprogromnacht ausgerufen. In dieser Stadt wurde
mit dem Münchner Abkommen nicht nur die Tschechoslowakei an den Hitlerfaschismus
ausgeliefert, hier wurde genau damit ein großer Schritt in den bisher letzten der
deutschen Weltkriege getan. „An jedem dieser schönen Häuser auf dem Platz hier
müßte stehen: ’Verbrechen lohnt sich’“ – so die Rednerin der Münchner Unterstützer
der internationalen Antikriegsaktion „Klassenkampf statt Weltkrieg“. Damit
Verbrechen sich nie wieder lohnt für die Kriegstreiber – dafür kämpft und
organisiert die internationale Antikriegsaktion.
„Dem Sieg geweiht, vom Krieg zerstört, zum Frieden mahnend.“ Das steht auf dem
Siegestor auf der Ludwigstraße. Heute, an diesem Freitag, zielt die Spitze der
deutschen Rakete des Antikriegszugs, mit der Kanzlerin darauf, auf diese Inschrift.
Ein gutes Bild: Mit steinernen Inschriften ist gegen den Krieg nichts
ausgerichtet. Auch nicht mit gutem Willen, wie eine Passantin auf dem Marienplatz
meinte. Wer den Krieg nicht will, muß sich gegen ihn organisieren! Das erklären
Mitglieder der Jugendverbände, der Freien Deutschen Jugend, der Sozialistischen
Jugend Deutschlands – Die Falken den Studenten, die sich an diesem Tag auf dem
Platz vor der Universität aufhalten, dem Platz, der den Geschwistern Scholl
gewidmet ist, den vom Naziterror Hingerichteten, weil sie Flugblätter gegen
Faschismus und Krieg verbreitet haben.
Zum Schichtwechsel ist der Aktionszug vor dem Kriegsverbrecherbetrieb BMW, bei den
Arbeitern. Solange der Arbeiter nicht über seine Arbeit und ihre Ergebnisse verfügt und bestimmt, solange er beides in den Händen der Fabrikbesitzer läßt, solange ist der Frieden nicht gesichert und der Krieg gewiß. An die einrückende Spät- wie an die das Werk verlassende Frühschicht werden Hunderte der Flugschriften verteilt: „Der Hauptfeind steht im eigenen Land!“ Für die Verbrüderung der Arbeiter aller Länder gegen den drohenden deutschen Krieg!
Danach durch Milbertshofen, das gleich angrenzende Wohnviertel. „Ihr sitzt hier in
München auf einem Pulverfaß“, in der größten Rüstungsschmiede des Kontinents,
erklären die Redner des Aktionszugs. Ohne die Technik und die Elektronik von
Siemens kein deutsches Kriegsschiff, kein deutsches Kampfflugzeug. Daß Krauss-Maffei
Panzer baut, weiß jeder. Aber wozu? Wenn das Volk nicht will, daß sie gegen das
Volk im Inland und gegen andere Völker losgeschickt werden, muß es das Land in die
eigenen Hände nehmen. Hier, auf dem Markt und vor den Einkaufszentren, wo die
Werktätigen den kargen Lohn lassen, werden langsam die Flugblätter knapp, werden
mehr unter die Menschen gebracht als gedacht. Vor ein paar Jahren hätten viele den
Kopf geschüttelt bei „Klassenkampf statt Weltkrieg“. Heute wissen die Menschen,
oder ahnen es zumindest, daß der Aktionszug recht hat. Es fehlt die Organisierung
gegen den Krieg. Sie herstellen helfen - dafür unter anderem sind wir unterwegs.
Es gibt auch das andere München, sagen die Redner. Das München der Geschwister
Scholl und vor allem der Räterepublik, mit der die bayerischen Arbeiter auf den
ersten deutschen Weltkrieg antworteten.
Hier wird der Aktionszug mit Straßentheater, Reden, Sprachchören am 21. Februar
in München zu sehen sein:
Zwischen 10.00 Uhr und 12.30 Uhr im Münchner Westend, Schwanthalerhöhe.
Von ca. 13.00 Uhr bis 15.00 Uhr auf dem Marienplatz.
Ca. 15.15 Uhr bis 16.00 Uhr auf dem Sendlinger Torplatz.
Danach wieder auf der Schwanthalerstraße.